Blog jako pomysł na biznes

Blog jako pomysł na biznes

Czy warto traktować bloga jako sposób na biznes? Wbrew wielu skrajnie różnym opiniom na ten temat mi się wydaje, że jest po wielokrotnej analizie argumentów za i przeciw więc jest tych za, ale podstawowym czynnikiem jest w tym przypadku to, dla kogo ten sposób zarabiania, albo próby zarabiania jest właściwy. Ja po kilku latach swojej obecności w sieci mogę śmiało wymienić kilka cech charakteru i osobowości, które każdy bloger musi posiadać, aby dobrze odnajdywać się w tej roli. Do tych cech można zaliczyć między innymi cierpliwość, samodyscyplina, odporność na krytykę czy też systematyczność. Ponadto należy pamiętać, że samo blogowanie rozumiane jako regularne umieszczanie krótkich artykułów / postów na swojej stronie w formie pisanej w dzisiejszych czasach już nie wystarcza i trzeba swoich czytelników zachęcać w inny sposób. Najprostszym sposobem jest dodawanie do swoich postów ciekawych i ładnych zdjęć, ale to też jest już „oklepane” bo ładne zdjęcia robią już prawie wszyscy i wcale nie potrzeba do tego żadnego specjalistycznego sprzętu. Okazuje się bowiem, że ludzie coraz rzadziej czytają blogi, a coraz częściej oglądają krótkie filmy video i słuchają podcastów, a to nie jest już wcale taki łatwy kawałek chleba. Czy zatem mamy szansę przebić się ze swoim blogiem bez nawiązywania werbalnego kontaktu ze swoimi odbiorcami? Wydaje mi się, że tak, choć będzie to wymagało bardzo dużo pracy i wysiłku. Zastanówmy się zatem czy w ogóle warto? Jakie są więc korzyści z posiadania poczytnego bloga? Jest ich sporo począwszy od takich prozaicznych jak popularność w danej branży, po korzyści finansowe, które są poniekąd związane z popularnością. No dobrze, ale czy te korzyści finansowe są na tyle duże, aby można było myśleć o możliwości utrzymania się z bloga? Oczywiście, że tak. Każdy z Was zna zapewne wielu popularnych blogerów, dla których blog jest głównym, albo nawet jedynym źródłem dochodów. Oczywiście blog sam w sobie, albo inne dochody, które są pochodne od bloga, czyli np. udział w reklamach. Rodzi się zatem w tym miejscu kolejne pytanie. Dlaczego jednym blogerom udaje się zdobyć popularność i zarabiać niezłe pieniądze na blogu, a innym, piszącym równie ciekawe blogi, kompletnie to nie wychodzi. Wydaje mi się, że tajemnica tkwi w podejściu do tego zajęcia przez poszczególnych autorów. Wielokrotnie słyszałam opinie, że blogowi trzeba się poświęcić na 100% i nie wolno traktować go jako dodatkowe zajęcie. Aby mieć realne korzyści z prowadzenia bloga, to trzeba to potraktować jako realny zawód i w taki sposób go wykonywać. Oczywiście, jeżeli ktoś z założenia chce traktować swojego bloga jako pasje i w ogóle nie wiąże z nim zamiaru zarabiania pieniędzy to to dość rygorystyczne podejście do jego prowadzenia nie będzie miało zastosowania. Z doświadczenia i opinii wielu blogerów wiem, że dopóki robi się to tylko z pasji to robi się to z przyjemnością, ale kiedy staje się to zawodem to prowadzenie bloga jest takim samym obowiązkiem, jak wykonywanie każdego innego zawodu i to wcale nie jakiegoś banalnie prostego.
Prowadzenie bloga, a w konsekwencji związana z nim popularność ma również swoje negatywne strony. Ja osobiście otrzymuję od swoich czytelników kilkanaście lub czasami kilkadziesiąt wiadomości dziennie. Często nie są to tylko wiadomości, a konkretne pytania. Każdy bloger zetknął się zapewne z taką sytuacją, w której otrzymał od swojego czytelnika taką prośbę, której mimo najszczerszych chęci nie był w stanie spełnić. W moim przypadku te prośby dotyczą głównie uzyskania konkretnego rozwiązania jakiegoś problemu, którego w żaden sposób nie da się rozwiązać w korespondencji „blogowej” lub pytania, z których wynika, że pytający chce zrzucić na blogera, który jest dla niego w mniejszym lub większym stopniu autorytetem, odpowiedzialność za konsekwencje wynikające z podjęcia określonej decyzji. Takie sytuacje są bardzo trudne, dlatego że podjęcie jakiejkolwiek rozmowy z tego typu czytelnikiem na ogół kończy się nawiązaniem przez tą osobę relacji, z której powstają nieustannie kolejne problemy do rozwiązania i jej oczekiwania bycia w gotowości do rozmowy i udzielania porad właściwie o każdej porze dnia i nocy – zwłaszcza nocy. O ile takich trudnych czytelników przytrafi się blogerowi kilku to jeszcze można sobie z nimi poradzić, ale jeżeli jest ich sporo to okazuje się, że praca zamienia się w 24 godzinny dyżur będący pogotowiem w trudnych sprawach.
Kolejną negatywną stroną prowadzenia bloga jest roszczeniowość potencjalnych czytelników. Ten problem zauważyłam już nie tylko na swoim przykładzie, ale słyszałam w bardzo wielu wypowiedziach innych blogerów jak jest to uciążliwe i powszechne zjawisko. W skrócie chodzi o to, że jest pewna (dość spora) grupa ludzi, która chcąc uzyskiwać darmowe porady z różnych dziedzin szuka osób, które z tych dziedzin pisze bloga i nawiązując z nimi bezpośredni kontakt (komentarz, wiadomość prywatna) oczekuje przekazania im konkretnej wiedzy lub nawet wykonania usługi (za darmo) online. Takie pytania kierowane są między innymi do lekarzy (o postawienie diagnozy na podstawie opisu dolegliwości, albo udzieleniu informacji o leczeniu), prawników, doarców podatkowych, psychologów i właściwie to chyba przedstawicieli większości zawodów. Każdy przecież chce zarabiać na swoich usługach. Jeżeli jestem prawnikiem to chce zarabiać na wykonywaniu usług prawnych, jeżeli jestem psychologiem to chce zarabiać na prowadzeniu terapii psychologicznych. Jeżeli blogerzy udzielaliby tego typu porad bezpłatnie przez Internet to nie dość, że byłoby to skrajnie nieprofesjonalne, to jeszcze odbieraliby sobie źródło dochodu z pracy. Niestety większość początkujących blogerów łapie się w tą pułapkę i chcąc uzyskać dobre komentarze stara się poprzez swojego bloga dawać więcej niż powinni, a potem rusza lawina niekończących się wirtualnych próśb.
Jak widać bycie blogerem ma swoje dobre i złe strony i na pewno nie jest to zajęcie dla każdego.

Comments

Leave a comment